Zarzut usiłowania kradzieży rozbójniczej usłyszał 36-letni mężczyzna, który na ulicy wyrwał telefon z ręki 15-letniej dziewczyny i zaczął uciekać. Nie spodziewał się jednak, że nastolatka dogoni go i – mimo że ją uderzył – odzyska swoją własność. Dziewczynka skontaktowała się z mamą, ta zaś z policją – dzięki temu napastnik został schwytany.
O zdarzeniu poinformowała Monika Sadurska, rzeczniczka słupskiej policji. Wyjaśniła, że funkcjonariusze policji drogowej zmierzający na miejsce wypadku zostali zatrzymani przez kobietę, która poinformowała ich, że jej córka została przed chwilą napadnięta. Rozmówczyni podała miejsce zdarzenia, a patrol natychmiast udał się w tym kierunku.
Niecodzienny finał
Na miejscu mundurowi ustalili dokładny przebieg zdarzenia. Okazało się, że 36-latek wyrwał telefon z ręki nastolatki i zaczął uciekać. Pokrzywdzonej udało się go dogonić. Próbowała odzyskać swoją własność. Finalnie udało się to, ale w trakcie szarpaniny mężczyzna uderzył ją w brzuch. Dziewczyna uciekła, ukryła się w pobliskim sklepie i zadzwoniła do mamy.
36-latek usłyszał wczoraj zarzut usiłowania kradzieży rozbójniczej. Za ten czyn grozi mu nawet do 10 lat więzienia.